Tu link do informacji o tym co zaszło: http://wepowder.com oraz ilustracja ze schematycznym obrazem lawiny (źródło: www.kleinezeitung.at)
Jak widać zawsze trzeba uważać i to również na to, co robią inni, zarówno nad nami jak i pod nami. Lawina miała 400m szerokości i ponad kilometr długości, a czoło miało 5 metrów wysokości. Dwóch narciarzy ją spowodowało, ale znalazło sie w niej łącznie 12 osób.
Warto zauważyć dwie rzeczy – po pierwsze to stok tuż obok wyciągu rozjeżdżany zawsze natychmiast po opadzie i nie traktowany jako nic szczególnego. Zawsze tam jest pełno dzieci, pojedynczych amatorów i grupek bez plecaków, czyli bez sprzetu lawinowego. Przypomnienie nr 1: nawet zaraz obok trasy jesteśmy poza trasą….
Po drugie, teren który objęła lawina to trzy poziomy – stroma korona tuż pod granią, czyli rejon obrywu, płaskie pola ciągnące się prawie dwa razy dłużej niż szerwona strzałka pokazująca przebieg lawiny i stromy kocioł niżej. To mało wyraźnie widać na zdjęciu z wrysowaną lawiną, bo czerwone kreski ograniczające lawinę wrysowano schematycznie bez związku z terenem. Drugie zdjęcie pokazuje dolną część płaskich pół i zbocza kotła – dzięki dla Maćko W Ski za podesłanie fotek.
Często widuje się tam małe lawinki spod grani zatrzymujące się na płaskich polach, ewentualnie lawiny w kotle na dole. Tym razem rozmiar i energia lawiny wystarczyły na przejechanie płaskiego terenu. Przypomnienie numer dwa: działając właściwie nie możemy ograniczać oceny do tego co widzimy, ale musimy wiedzieć i uwzględniać co jest daleko nad nami – zarówno w sensie terenu, jak i dużej aktywności na stokach.
Dobrze, że nikt nie zginął – życzymy powodzenia w unikaniu. 🙂