W Tyrolu od kilku dni utrzymuje się trzeci stopień zagrożenia, przerwany wczoraj czwartym ogłoszonym dla wyższych szczytów nad Stubaital, Oetztal, Pitztal i Kaunertal. Dziś w Zilletral zginął w lawinie jeden z członków komisji lawinowej, który był w terenie z celem określenia zagrożenia. Wczoraj był szereg incydentów i wypadków – jeden śmiertelny i jeden z ciężkimi obrażeniami osoby, której udało się odpalić plecak lawinowy i nie zostala zasypana, ale bardzo poważnie poturbowana. Przedwczoraj też było wiele zdarzeń lawinowych bez konsekwencji i jeden wypadek z dwom ofiarami śmiertelnymi.
To co obiektywnie powoduje kłopoty w ocenie, to fakt, że podczas ostatnich opadów wiały silne wiatry ze zmiennych kierunków. Opady się skończyły, ale wiatr utrzymywał się przez szereg ostatnich, pogodnych dni. Nie ma bardzo wiele śniegu, a w większości miejsc najwyższa warstwa jest stosunkowo cienka, co daje fałszywe poczucie niewielkiego zagrożenia. Uruchomione niewielkie zsuwy moga i powodują większe lawiny uruchamiając niestabilne warstwy leżace głębiej. Częste są przypadki zdalnego powodowania lawin, czyli uruchamiania desek śnieżnych oddalonych od miejsca w którym przyłożono obciążenie – czasem poniżej grani na której się jest, a czasem ze stoku powyżej. W krajobrazie widać naprawdę rzadko spotykaną ilość lawin, które zeszły samoczynnie, czy pod wpływem czynników naturalnych.
W tak niekorzystnej sytuacji trzeba po prostu redukować ekspozycję na ryzyko trzymając się łagodnych stoków, nie będących w zasięgu lawin, które ewentualnie mogły by spaść z wyżej położonych miejsc, czy zboczy. Wczoraj, przy ogłoszonym czwartym stopniu, w ogóle zrezygnowaliśmy z narciarstwa i wspinaliśmy się na niezagrożonym lawinami lodospadzie. Dziś była łagodna tura po lodowcu i na jutro plan jest podobny. Po prostu mamy też plany na resztę zimy, na lato i na nastepną…