Najbardziej zagorzali miłośnicy nart i snowboardu, gotowi na noszenie sprzętu na sporych dystansach wciąż mogą znaleźć atrakcyjne zjazdy, zarówno w Alpach, jak i w Tatrach. Mimo, że tylko dni dzielą nas od kalendarzowego lata, to każda działalność na stromym śniegu wymaga oceny sytuacji lawinowej. Ciepły miękki śnieg ma tendencję żeby zsuwać się spod każdego zakrętu. Jeśli jest bardzo miękko to nie można ryzykować, ale nawet jeśli tylko zewnętrzna warstwa śniegu jest zagrzana, to trzeba liczyć się z uruchamianiem zsuwów.
Przy dłuższych stokach trzeba pamiętać, że jest spora szansa, na to, że niżej będzie znacznie bardziej miękko. Jeśli zsuwy są bardzo niewielkie, to można je ignorować, ale często robią się większe i mimo, że jadą powoli, to mogą stanowić poważne zagrożenie. Generalnie można starać się ich uniknąć na dwa sposoby: albo trzeba puszczać je przodem, co oznacza, że co dwa, trzy skręty trzeba odjechać w bok i dać masie śniegu przejechać obok, albo trzeba jechać szybciej i liczyć się z tym, że goni nas coraz wiekszy i bardziej niebezpieczny zsuw. Ewentualne zatrzymanie się w linii spadku poprzednich zakrętów nie jest już opcją.
Bohater tego filmiku nie zdecydował się na żadne z tych rozwiązań, a śnieg wygląda na przepojony wodą na znacznej głębokości… Zobaczcie klip.
Na zdjęciu czrwcowy zjazd północnym zboczem Tofany di Roses.