Chociaż burze kojarzą się raczej z przechodzeniem chłodnego frontu, to jednak i w czasie upałów możemy mieć z nimi do czynienia. Mogą bowiem wtedy wystąpić – przy odpowiedniej ilości pary wodnej w atmosferze – burze termiczne, nazywane inaczej konwekcyjnymi. Powstają one najczęściej w drugiej połowie dnia lub w pierwszej części nocy, dlatego w upały w góry najlepiej wychodzić wcześnie rano. Towarzyszy im często nawalny opad deszczu. Zbliżającą się burzę łatwo rozpoznać, bo chmury burzowe, nazywane cumulonimbusami, mają bardzo charakterystyczny kształt, przypominający kowadło lub wielkiego grzyba. Niektóre z nich są potężne – osiągają wysokość kilkunastu kilometrów. Jeśli cumulonimbus zacznie się do nas zbliżać, istnieje również możliwość obserwacji innej ciekawej chmury – chmury szelfowej, nazywanej też wałem szkwałowym. W przekroju przypomina ona poprzeczny klin, a z jej nadejściem związany jest silny wiatr (szkwał) oraz intensywny opad. Prawda jest jednak taka, że zamiast obserwować w górach burze, lepiej po prostu ich unikać. Dostępne obecnie w internecie dane z detektorów burzowych, pozwalają turystom śledzić to niebezpieczne zjawisko atmosferyczne na ekranach komputerów i smartfonów na bieżąco np. na www.sat24.com