Od zawsze chciałem jeździć poza trasami ale zdawałem sobie sprawę, że moja wiedza dotycząca gór jest za mała aby mógł realizować swoje marzenia w pełni. W końcu jednak udało mi się spotkać Marcina i dzięki Freerajdom zrealizować to, o czym marzyłem. I chyba ostatni wyjazd do Rumunii był tym, który zapadł mi szczególnie w pamięci – trzech freeriderów + przewodnik, jedna stara kolejka i przestrzeń, z którą nie musieliśmy się dzielić właściwie z nikim. To nasz ślad zawsze był pierwszy.